Forum www.walinski.fora.pl Strona Główna www.walinski.fora.pl
Forum Oficjalnej Witryny Marcina Walińskiego
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tag: Marcin Waliński (20.04.2012)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.walinski.fora.pl Strona Główna -> Młoda Liga
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bartosz




Dołączył: 11 Lut 2011
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Wto 8:17, 01 Maj 2012    Temat postu: Tag: Marcin Waliński (20.04.2012)

Marcin Waliński jest złotym medalistą tegorocznych rozgrywek Młodej Ligi. Ma na swoim koncie kilka tytułów MVP. W miniony wtorek wygrał konkurs „Złotego Gwoździa" w I Meczu Gwiazd Młodej Ligi oraz został wybrany najlepszym zawodnikiem sezonu.
Gratuluję wygrania konkursu „Złotego Gwoździa" w I Meczu Gwiazd Młodej Ligi oraz zdobycia MVP sezonu 2011/12 Młodej Ligi.

Marcin Waliński: - Dziękuję bardzo. To wszystko było bardzo fajnym udekorowaniem całego sezonu Młodej Ligi. Cieszę się bardzo, że w ogóle został zorganizowany taki mecz, ponieważ dla nas zawodników było to bardzo fajne przeżycie, fajna zabawa. Już wcześniej to mówiłem, że chłopaki z „Południa" nie potrafią się bawić (śmiech). Troszkę zaplusowali pod koniec meczu.

Przygotowywałeś się specjalnie do udziału w rywalizacji o „Złotego Gwoździa"?

- Trochę trenowałem, przyznaję się do tego. Wiedzieliśmy, że będzie coś takiego rozgrywanego, więc ćwiczyłem. Zatem się przyznaję, bo starsi koledzy z drużyny zarzucą mi kłamstwo (śmiech). Jednak moje wykonanie nie jest takie efektowne, jak innych zawodników, chociażby z PlusLigi. Wiele mi jeszcze brakuje.

Jesteś jednym z kilku zawodników, którzy na co dzień trenują z drużyną PlusLigi, a w większości grają w Młodej Lidze. Oceniając twoje występy, widać, że treningi ze starszymi kolegami znacząco wpływają na twój poziom gry.

- Ja czuję sam po sobie, że trenuję naprawdę z dobrymi i doświadczonymi zawodnikami. Cały czas uczę się od nich czegoś nowego. W moim przypadku jest tak, że trenuję na co dzień z pierwszym zespołem. Z kolei możliwość grania miałem w Młodej Lidze. To było bardzo dobre doświadczenie.
MłodaLiga-siatka.org


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bartosz




Dołączył: 11 Lut 2011
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Wto 8:23, 01 Maj 2012    Temat postu: Marcin Waliński (26.03.2012)

- Jastrzębski Węgiel okazał się od nas lepszy i nic z tym już nie zrobimy. Wiadomo, pojawił się smutek, pytania "co by było gdyby?", ale... trzeba patrzeć w przód - mówi Marcin Waliński, siatkarz Delecty Bydgoszcz.

Cztery sety potrwało wasze czwartkowe starcie z Jastrzębskim Węglem. Po raz kolejny skuteczniejsi na parkiecie okazali się wasi rywale...

Marcin Waliński: - Przed tym meczem mieliśmy małe problemy - ogólnie, praktycznie cały nasz zespół borykał się z problemami zdrowotnymi. Oczywiście, to w niczym nas nie usprawiedliwia. Wyszliśmy na parkiet po to, aby walczyć i walczyliśmy do samego końca. Niestety, nie udało się. Przez te dwa spotkania w Jastrzębiu widać było, że Michał Łasko jest w naprawdę dobrej formie. W najważniejszych, kluczowych momentach zdobywał bardzo istotne punkty, nie mogliśmy go powstrzymać. Powtórzę raz jeszcze - chcieliśmy walczyć i walczyliśmy, zostawiliśmy na boisku całe serce, jednak przyszło wracać nam do Bydgoszczy z dwoma przegranymi meczami na koncie.

Z jakimi nadziejami jechaliście do Jastrzębia? By doprowadzić do piątego meczu? Po spotkaniach w Bydgoszczy był remis - 1:1.

- Stało przed nami trudne zadanie. W drugim meczu u siebie, można powiedzieć, że przegraliśmy trochę na własne życzenie. Nie potrafiliśmy postawić kropki nad "i". Do Jastrzębia jechaliśmy z nadziejami, że uda się wygrać chociaż jeden mecz, ten pierwszy mecz. Wtedy zdecydowanie łatwiej grałoby nam się w drugim. Niestety, środowe spotkanie znów przegraliśmy na własne życzenie. Nie wiem co siedziało nam w głowach, zaważyły chyba małe detale, niuanse, szczęście. Kto ma go więcej, temu gra się lepiej.

Zgodzisz się z opinią, że drugie i trzecie spotkanie z Jastrzębskim Węglem to były bliźniacze pojedynki?

- Dokładnie tak, trzeci mecz był kopią drugiego spotkania z Bydgoszczy. Prowadziliśmy już 2:0 i to my dyktowaliśmy warunki. Trzymaliśmy blok, graliśmy dobrze w kontrataku, przyjęciu... Każdy z elementów siatkarskiego rzemiosła funkcjonował na 100 procent, to było widać. W trzecim secie - i w Bydgoszczy, i w Jastrzębiu - coś się zacięło. Myśleliśmy być może, że mecz sam się wygra. Nasza forma ze 100 procent spadła do... 50 procent. To najbardziej boli - gramy dobrze, nagle przychodzi "strzał" i kompletnie nic nam nie wychodzi. Wszystkie funkcjonujące dobrze wcześniej elementy opadają na taki poziom, że to nasz rywal nagle zaczyna się rozkręcać. W konsekwencji mamy pięć setów i mecz, który przegrywamy. Kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3.

W środę, po dwóch wygranych partiach, pojawiły się u was obawy, że może powtórzyć się przykry scenariusz z Bydgoszczy?

- Tak, były obawy, taka sytuacja nie powinna się była powtórzyć. Mamy wynik 2:0, a nie potrafimy skończyć meczu, prowadzić trzeciego seta na takim samym poziomie, jak dwa poprzednie. Chcieliśmy otworzyć w Jastrzębiu nową kartę, jeden wygrany mecz był to plan minimum. Nie wyszło - wyszła za to kopia meczu z Bydgoszczy. Na pewno te przegrane będą siedzieć nam w głowach. Takie dwa mecze nie zdarzają się codziennie.

Do zwycięstwa poprowadził jastrzębian Michał Łasko, który jednak wspierany był przez cały swój zespół...

- Michał Łasko, jak wspomniałem już, jest obecnie w bardzo dobrej formie, dostawał najważniejsze piłki, ale tak, to fakt - nie można wyróżnić tylko jednego zawodnika. Na zwycięstwo rywali pracowała cała drużyna. Pokazali, że potrafią grać zespołowo, grali dobrze. Mógłbym wymieniać tutaj każdego jednego zawodnika... Działało u nich i rozegranie, i przyjęcie, nie mogliśmy ich za bardzo odrzucić od siatki. Tym samym rozgrywający Jastrzębskiego Węgla praktycznie robił, co chciał. Naszym największym chyba mankamentem był fakt, że zabrakło nam zagrywki, na skutek czego ciężko grało nam się na siatce. Skończyło się więc tak, jak się skończyło. Przegraliśmy z Jastrzębiem trzeci mecz z rzędu. Jest nam z tego powodu przykro.

Jastrzębski Węgiel czymś was zaskoczył? Którym z elementów was pokonał?

- O wzajemnym zaskakiwaniu się czymś ciężko tutaj powiedzieć. Za nami cały sezon, w fazie play-off wszyscy się znają - zarówno pod względem technicznym, jak i każdym innym. A czym konkretnie nas pokonali? Wydaje mi się, że przyjęciem i atakiem. Choć mieliśmy taktykę, która w dwóch pierwszych setach środowego meczu była realizowana, sprawdzała się, później... coś pękło. Drugi mecz ogólnie był równy, o zwycięstwie rywali z Jastrzębia zadecydowała dyspozycja dnia. Taka właśnie jest siatkówka.

W decydującej konfrontacji z Jastrzębiem otrzymałeś od trenera Makowskiego swoją szansę. Czujesz, że ją wykorzystałeś?

- Kiedyś już miałem taką sytuację. Kiedy naszym trenerem był jeszcze Waldemar Wspaniały, dostałem szansę w meczu przeciwko Skrze Bełchatów, z tym że graliśmy u siebie... Starałem się dobrze wejść w mecz - wiadomo, że trudniej zaczyna się go wchodząc z ławki, chciałem jednak, żeby moje wejście było można zapisać na plus. Wydaje mi się, że to się udało...To niesamowite uczucie - widzieć tylu ludzi na trybunach, choć oczywiście - będąc na parkiecie, już się o tym nie myśli. Myśli się tylko o tym, żeby dobrze się zaprezentować i żeby pomóc drużynie. Jak ocenili ten występ ludzie - nie wiem, moje odczucia są pozytywne. Cieszę się, że trener dał mi szansę, tak jak cieszę się, że mogłem wystąpić przed tak dużą publicznością, jak ta w Jastrzębiu. Każdy zawodnik to mówi - i ja również powtórzę - w Polsce mamy naprawdę super kibiców. Nieważne, gdzie jedziemy i gdzie gramy, zawsze na trybunach panuje gorąca atmosfera.

Tegoroczna gra Delecty Bydgoszcz to wielka, pozytywna niespodzianka. Czy przed sezonem 2011/2012 spodziewaliście się, że wasza ekipa określana będzie mianem rewelacji?

- Wydaje mi się, że nikt się tego nie spodziewał. My sami też nie spodziewaliśmy się, że uda nam się stworzyć aż tak zgraną grupę, tak dobrą drużynę - na boisku i poza nim. To procentuje w siatkówce. Dobra atmosfera w zespole zawsze oddziałuje na grę. Myślę, że z tego powodu właśnie okrzyknięci zostaliśmy rewelacją tego sezonu. Na pewno bardzo dużo swojego doświadczenia przekazuje nam wszystkim Stephane Antiga. To zawodnik, który rozegrał wiele meczów, jest dla nas wsparciem. O Stephanie - zarówno jako zawodniku, jak i osobie - mam bardzo dobre zdanie. Zawsze można porozmawiać z nim, nie tylko na tematy siatkówki. A wracając jednak do siatkówki - jego ogranie pomaga każdemu z naszych zawodników. To widać na treningach, widać też w meczach. Mając obok siebie takiego gracza jak Stephane, czujemy się pewniej. Wiadomo - nie jeden zawodnik stanowi o drużynie, ale jeśli ma się w drużynie kogoś takiego jak Stephane, procentuje to na całość. Na tych, którzy stoją w kwadracie, jak i na tych, którzy grają. To, że Stephane do nas dołączył, to dla nas wielki plus. Taki zawodnik, to... złoto w drużynie.

Rozmawiała: Sylwia Kuś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bartosz




Dołączył: 11 Lut 2011
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Wto 8:28, 01 Maj 2012    Temat postu: Marcin Waliński - 15.03.2012

- Dla tych młodych chłopaków możliwość gry w tych rozgrywkach jest zbawienna, tak samo jak i dla mnie i nas wszystkich wiąże to z klubem - powiedział przyjmujący Marcin Waliński, który z młodym zespołem Delecty sięgnął w tym roku po złote medale.
Cezary Makarewicz: W finale rozgrywek Młodej Ligi wygraliście ze Skrą Bełchatów. Czy to zwycięstwo można porównać do pokonania Skry w PlusLidze, czy też ten zespół w młodej ekstraklasie nie ma tak wysokiej rangi?

Marcin Waliński: - Wiadomo, że Skra Bełchatów ma swoją markę i przekłada się to na zespoły juniorskie. W Bełchatowie szkoli się młodzież na bardzo wysokim poziomie, miałem okazję być tam przez trzy lata i naprawdę dużo się nauczyłem. Można powiedzieć, że Skra w Młodej Lidze ma podobny potencjał, mają bardzo dobrych zawodników, z różnych stron kraju, ale jeszcze trochę im brakuje do tego, żeby zaistnieć gdzieś na wyższym poziomie, tak samo zresztą jak nam - zawodnikom z młodej Delecty.

Walka o pierwsze miejsce rozstrzygnęła się za sprawą złotego seta. Czy uważasz to za dobre rozwiązanie?

- W zeszłym sezonie już po rundzie zasadniczej mieliśmy określonego mistrza, a teraz doszła faza play-off, no i władze Młodej Ligi określiły, że jeśli ktoś wygra pierwsze spotkanie, a przegra drugie, to będzie decydował złoty set. Każdy z nas o tym wiedział, nikt nie powinien mieć do nikogo pretensji, bo reguły były z góry ustalone.

Miałeś okazję kilka razy pojawić się na parkietach ekstraklasy. Czy między poziomem PlusLigi i Młodej Ligi jest duża różnica?

- Przede wszystkim w PlusLidze grają bardziej doświadczeni zawodnicy, miałem okazję zagrać w hali Polonia z Tytanem AZS Częstochowa i widać było bardzo dużą różnicę między naszym zespołem a ich, ponieważ przyjechaliśmy w zupełnie innym składzie, pojawiło się kilku zawodników z Młodej Ligi (oprócz Marcina Walińskiego Łukasz Owczarz i Rafał Obermeler - przyp. red.) i zespół z Częstochowy mający więcej doświadczonych zawodników w składzie wygrał z nami. Później w statystykach można było zobaczyć ile błędów własnych popełniliśmy my, a ile oni. Jest między tymi rozgrywkami ogromna różnica jeśli chodzi o doświadczenie i spokój w końcówkach setów.

W rozgrywkach Młodej Ligi gracie pod szyldem Delecty Bydgoszcz. Czy jest to czynnik, który w młodych zawodnikach buduje przynależność klubową?

- Na pewno tak. Nazywamy się w Młodej Lidze tak samo jak w PlusLidze, jest to na pewno czynnik wiążący z klubem. Uważam, że dla tych młodych chłopaków możliwość gry w tych rozgrywkach jest zbawienna, tak samo jak i dla mnie i nas wszystkich wiąże to z klubem.

Można określić dwie drogi dla młodych zawodników - grę w Młodej PlusLidze albo ogrywanie się w rozgrywkach o szczeblu niższym niż ekstraklasa. Którą z tych dróg uważasz za bardziej efektywną?

- Wydaje mi się, że obie drogi są dobre. W niższych ligach gra się z doświadczonymi zawodnikami, od których można się wiele nauczyć, jednak żeby pojawić się na parkiecie, trzeba wygrać z nimi rywalizację, natomiast w Młodej Lidze cały czas ma się kontakt z parkietem, zbiera się doświadczenie, ale najstarszy zawodnik może mieć 23 lata, więc nie ma się kontaktu z zawodnikami, którzy na siatkówce „zjedli zęby".
Cezary Makarewicz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bartosz




Dołączył: 11 Lut 2011
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Wto 8:32, 01 Maj 2012    Temat postu: Marcin Waliński - 06.03.2012

- W Młodej Lidze miałem okazję cały czas grać i to było dla mnie zbawienne. Wiadomo, że trening to jedno, a ciągłość gry to drugie - mówił Marcin Waliński, zawodnik Delecty Bydgoszcz, który zdobył tytuł MVP w pierwszym meczu finałowym przeciw Skrze Bełchatów.

Finał Młodej Ligi to chyba jeden z celów, które zrealizowaliście w tym sezonie. Po rundzie zasadniczej przewaga Skry była znaczna, ale pierwszy mecz to wy wygraliście. Dlaczego? Spodziewaliście się tak łatwej przeprawy?

Marcin Waliński: - To fakt, w rundzie zasadniczej Skra odskoczyła od nas znacznie jeżeli chodzi o zdobycz punktową, ale jak wiadomo - runda zasadnicza a mecz finałowy rządzą się innymi prawami. Każdy zespół chciałby zagrać w finale, ale ten zaszczyt przypada tylko dwóm najlepszym drużynom w rozgrywkach. Jeżeli już się dostaje do finału, robi się wszystko, by wygrać, bo mecz o złoty medal nie zdarza się codziennie. Nie spodziewaliśmy się łatwiej przeprawy, spodziewaliśmy się trudnego meczu i tak było, bo Skra postawiła naprawdę trudne warunki, mimo tego, że nie grała na swojej hali. Zagraliśmy wszyscy bardzo dobry mecz, każdy dołożył swoją cegiełkę do tego, by wygrać i to zaprocentowało.

Zawodnicy Skry mówili o atomowej zagrywce z waszej strony. Ty wiodłeś w tym prym. To był główny punkt waszej taktyki czy po prostu "dzień konia", gdzie wszystko wam wychodziło? Trenowaliście jakoś szczególniej serwis przed tym meczem?

- Faktycznie, zagrywka była naszą mocną stroną w tym pojedynku. Nie wychodziło nam wszystko, bo gdyby tak było, zakończylibyśmy ten pojedynek w trzech setach, a jednak tak się nie stało. Skra złamała nas w trzeciej partii i to dość wyraźnie. Taktyka była zmieniana w trakcie meczu, na bieżąco dochodziły do nas jakieś nowe informacje, czy to ze strony trenera, czy statystyka. Staraliśmy się, żeby to zwycięstwo nie wymknęło nam się z rąk i tak właśnie się stało.

Tytuł MVP meczu to twój mały sukces dołożony do wyniku. Jakoś szczególniej mobilizowałeś się na to spotkanie, była chęć pokazania się?

- Tytuł MVP jest miłą pamiątką po takim meczu. Starałem się jak każdy, żebyśmy wygrali i dało to efekt w postaci pierwszego wygranego meczu. Oczywiście jest to dla mnie mobilizacja, by w rewanżowym meczu pokazać się również z jak najlepszej strony i mobilizacja na przyszłość, aby jeszcze ciężej pracować na treningach.

Do złota brakuje wam już niewiele. Jak założenia przed rewanżem? Na pewno łatwo nie będzie. Braknie chociażby kibiców, którzy zrobili duże show w Bydgoszczy.

- Łatwo nie będzie i każdy z nas o tym wie, ale my jedziemy z komfortem psychicznym, ponieważ wygraliśmy pierwszy finałowy mecz. Tym razem Bełchatów będzie miał po swojej stronie kibiców i nam będzie ciężko. Będziemy walczyć i zrobimy wszystko, aby to na naszych piersiach zawisł złoty medal. Zostawimy wszystkie siły i serce na boisku, żeby wygrać ten rewanżowy mecz. Jak będzie - to się okaże, ale faktem jest to, że kibice w Bydgoszczy są fenomenalni i bardzo nam pomogli, abyśmy wyszli z tego pojedynku zwycięsko.

Jak ocenisz mijający powoli sezon Młodej Ligi? Dla ciebie była to odskocznia od seniora czy jednak ważny etap twojego szkolenia i rozwoju jeśli chodzi o siatkówkę?

- Oczywiście, że był to ważny etap w moim życiu. Cały czas trenuję z seniorami, ale w Młodej Lidze miałem okazję cały czas grać i to było dla mnie zbawienne. Wiadomo, że trening to jedno, a ciągłość gry to drugie. Młoda Liga jest bardzo dobrym pomysłem dla tych zawodników, którzy nie mają okazji pokazania się na parkietach PlusLigi i tak właśnie jest ze mną. Jeżeli już mam okazję grać w Młodej Lidze, to chcę zakończyć ten sezon jak najlepiej. Uważam, że poziom rozgrywek bardzo się wyrównał i było bardzo trudno dojść do tego miejsca, w którym teraz jesteśmy.

Czujecie już to złoto na szyjach? W rewanżu będzie czas na koleżeństwo i uprzejmości?

- Na boisku nie ma czasu na koleżeństwo i uprzejmości, poza boiskiem owszem (uśmiech). Okaże się już za tydzień, która drużyna jest lepsza, wszystko zweryfikuje boisko. Czy wygramy, czy przegramy, na pewno zawsze zostaniemy kolegami. Tak więc czekam z niecierpliwością na mecz rewanżowy, który wyłoni najlepszą drużynę Młodej Ligi. Złoto trzeba sobie wywalczyć, a my na pewno nie złożymy broni.

*Rozmawiał Kamil Haładaj (belsport.pl)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jolanta




Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Czw 12:33, 03 Maj 2012    Temat postu: Młoda krew w zespole da dodatkową siłę! (01.08.2011)

Stare, ale aktualne!
Siatkarze bydgoskiej Delecty rozpoczęli dziś przygotowania do nowego sezonu, który zapowiada się niezwykle ciężko. - Mamy nadzieję, że będziemy walczyć o coś więcej, niż szóste miejsce - mówi młody przyjmujący, Marcin Waliński.

Ruszają przygotowania do nowego sezonu. Siatkarze bydgoskiej Delecty pojawili się dziś na pierwszym treningu, choć nie w komplecie. Antti Siltala i Michał Masny przygotowują się wraz ze swoimi reprezentacjami do nadchodzących Mistrzostw Europy. Do zespołu dołączą tuż po nich. Z tego względu do składu drużyny na okres przygotowań włączony został Piotr Sieńko, młody rozgrywający, który w ubiegłym sezonie udanie prowadził grę drużyny w Młodej Lidze.

Bydgoszczanie przez pierwszy okres przygotowań, trenować będą na własnych obiektach. Pod koniec sierpnia wyjadą na obóz do Władysławowa, gdzie zaplanowano pierwsze mecze kontrolne. Wezmą także udział w turnieju organizowanym w Ełku, a tuż przed startem sezonu zagrają w Jarocinie. Tym samym zespół czeka osiem tygodni ciężkiej pracy, by jak najlepiej przygotować się do startu rozgrywek, a te na pewno nie będą należały do najłatwiejszych. - Mamy nowy skład, więc trzeba się zgrać. Przede wszystkim na początku musimy poświęcić sporo czasu na trening siłowy i wytrzymałościowy, a później będziemy szlifować formę na boisku - mówił Piotr Lipiński, jeden z bardziej doświadczonych zawodników w drużynie. Nie zabraknie bowiem młodych siatkarzy, którzy powoli zostają wprowadzani do składu. - Mam nadzieję, że ten okres przygotowawczy przepracuję dobrze, trener zauważy co potrafię i dostanę troszkę więcej szansy niż w poprzednim sezonie - powiedział Marcin Waliński, który w ubiegłym sezonie znalazł się w kadrze meczowej w zaledwie kilku spotkaniach. W tym roku jednak będzie jednym z czterech przyjmujących w drużynie. - Mam nadzieję, że w meczach kontrolnych przed sezonem, w których będzie okazja by ograć się z zespołem, trener da mi szansę, a ja pokażę się z jak najlepszej strony, by zdobyć zaufanie. Chociaż po to, by wchodzić częściej na boisko - wyznał młody przyjmujący.

Choć do startu ligi jeszcze dwa miesiące, to już dziś można jednoznacznie stwierdzić, że będzie ona niezwykle trudna. Wszystkie drużyny poczyniły roszady i wzmocniły swoje składy. Rywalizacja będzie zatem ogromna. - Sezon będzie bardzo trudny. Widać to po wszystkich zespołach i po tym jak się wzmocniły. Ale my też chcemy być jeszcze wyżej, bo na pewno szóste miejsce nas aż tak bardzo nie satysfakcjonuje, tak jak to było w poprzednim sezonie - zapewnia rozgrywający bydgoskiej dryżyny. W ubiegłym roku bydgoszczanom nie udało się wywalczyć piątego miejsca, które premiowane było grą w europejskich pucharach. Wciąż pozostaje niedosyt. - To piąte miejsce na pewno siedzi wciąż w głowie, chociaż po wakacjach już nie powinno, jednak to boli i to się pamięta - wyjawia Piotr Lipiński. Rozgrywający ma jednak nadzieję, że w tym składzie uda się powalczyć o dobry wynik, a sezon zakończy się lepiej. - Cała dwunastka, a właściwie czternastka, stanowi silny zespół i będziemy walczyć, tak jak w poprzednim sezonie. Oby ten sezon skończył się dla nas pomyślnie.

Podobnego zdania jest młody przyjmujący drużyny, który zdaje sobie sprawę z tego, jak trudne zadanie czeka cały zespół, ale wierzy w dobry wynik. - Na pewno będzie ciężko, ale nie złożymy broni i będziemy walczyć. Mamy młodych zawodników, więc mam nadzieję, że pociągniemy też swoją walecznością, a młoda krew w zespole da dodatkową siłę - zapewnia. - Mamy nadzieję, że będziemy grać o coś więcej, niż szóste miejsce, chociaż na pewno będzie trudno. Wierzę jednak, że będzie dobrze - przyznał Marcin Waliński.

Jaka jest zatem recepta na to, by osiągnąć założony cel? - Przede wszystkim praca na treningach i zaangażowanie czternastu zawodników. Jeśli wszyscy będziemy pchać ten wózek w tym samym kierunku, to będzie sukces dla całej drużyny - zakończył Piotr Lipiński.


* rozmawiała Anna Falk (Delecta Bydgoszcz) - 01 sierpnia 2011 roku!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.walinski.fora.pl Strona Główna -> Młoda Liga Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin