Forum www.walinski.fora.pl Strona Główna www.walinski.fora.pl
Forum Oficjalnej Witryny Marcina Walińskiego
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Młoda Liga: Łukasz Owczarz: Sam pomysł nie był zły

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.walinski.fora.pl Strona Główna -> Młoda Liga
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andrzej




Dołączył: 13 Sty 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Nie 10:12, 27 Mar 2011    Temat postu: Młoda Liga: Łukasz Owczarz: Sam pomysł nie był zły

Za nami debiutancki sezon młodej ekstraklasy. Siatkarze Delecty Bydgoszcz zdobyli w nim brązowe medale - „Można było naprawdę zagrać i obejrzeć parę fajnych spotkań" - uważa kapitan naszej drużyny, Łukasz Owczarz. Łukasz Owczarz: Sam pomysł nie był zły

Anna Falk: Zacznę typowo, jak zareagowałeś na sam pomysł wprowadzenia rozgrywek Młodej Ligi?

Łukasz Owczarz: „Na pewno się cieszyłem, bo nie ukrywam, że myślałem nad zmianą klubu. Nie wiedziałem, czy znajdzie się dla mnie miejsce w tym pierwszym składzie i dlatego chciałem poszukać miejsca w klubie drugiej czy pierwszej ligi. Powiedziano mi, że będzie Młoda Liga i będę miał szansę pogrania i na pewno się ucieszyłem. Co do samego pomysłu, to był niezły ale uważam, że wszystkie drużyny powinny do tego podejść bardziej poważnie i wystawić równe składy, takie prawdziwe zaplecza pierwszych zespołów, a w niektórych grali kadeci, juniorzy, więc ten poziom był zróżnicowany. Na pewno jednak mimo to z niektórymi drużynami mogliśmy pograć na dobrym poziomie"

Gdybyśmy mieli poszukać plusów i minusów tej ligi? Mówiłeś już na konferencji o konieczności wprowadzenia progu wiekowego; nie wszystkie drużyny PlusLigi grały też swoimi zespołami, jak choćby Częstochowa czy Kielce

„Tak, to na pewno były minusy. A co do plusów tych rozgrywek, to na pewno to, że mogliśmy się ogrywać. Niektórym uda się w przyszłym sezonie pograć, czy być w dwunastce w PlusLidze, a tym co jeszcze się nie udało, to na pewno będą ogrywać się w następnych latach i myślę, że to zaowocuje na przyszłość"

Wcześniej występowałeś w II lidze, więc możesz porównać te rozgrywki. Poziom których jest wyższy?

„Tę drugą ligę, to położyłbym tak w połowie, taką średnią. Na pewno te trzy, cztery drużyny z czołówki grały na dobrym poziomie, a reszta była trochę słabsza i można powiedzieć, że oni troszkę obniżali ten próg. Ale mimo wszystko można było naprawdę zagrać i obejrzeć parę fajnych spotkań w tej Młodej Lidze"

Grając w Młodej Lidze sezon kończy się dla Was stosunkowo wcześnie. To jest jakimś problemem dla tych starszych zawodników, którzy nie mieszczą się w szerokim składzie pierwszego zespołu...

„Tak, na pewno. Jednak trzeba wziąć pod uwagę także to, że grają tam również, jak już wspomniałem, juniorzy oraz kadeci. Oni mają też swoje rozgrywki, bodajże od marca rozpoczęli rozgrywki Młodzieżowych Mistrzostw Polski, także to pewnie też było brane pod uwagę, gdy rozpisywane były terminarze. Na pewno Ci zawodnicy, którzy nie grają już w juniorach, nie mają już co robić poza treningami i to też na pewno jest jakiś minus. Można by było zrobić jeszcze jakieś play-offy i zapewne wszyscy by się cieszyli, że mogą jeszcze pograć miesiąc, czy dwa"

Jak to wyglądało organizacyjnie? To podejście było profesjonalne, wyglądało to tak jak w PlusLidze? Na mecze jeździliście dzień wcześniej, czy zdarzało się, że graliście prosto z autokaru?

„Powiem tak, że nam się to zdarzyło. Były to chyba dwa pierwsze mecze wyjazdowe, że przyjechaliśmy i za godzinę czy dwie, graliśmy mecz. Jednak wyciągnęliśmy z tego wnioski i na następne spotkania już jeździliśmy dzień wcześniej, czy tak jak chociażby do Rzeszowa, dwa dni wcześniej"

Nasz zespół jest „mieszanką" zawodników, bo wiekowo wygląda to różnie... Udawało się w trakcie sezonu zorganizować treningi tak, byście mogli przygotowywać się wszyscy razem?

„Udawało się. Jakoś z trenerem to ustaliliśmy, żeby nasza czwórka tych starszych, a właściwie piątka, bo na początku był jeszcze Sebastian Tylicki, była z całym zespołem. Na treningach była cała drużyna juniorów i przychodziło do nas na zajęcia dwóch, trzech kadetów, którzy odbiegali poziomem od reszty i mieli szansę łapać się do składu. Zawsze było nas przynajmniej dwunastu na treningu. Na brak ludzi nie narzekaliśmy, a za dużo też nie było. Dawaliśmy radę normalnie trenować"

Jak udaje Ci się pogodzić naukę z treningami? Można to tak zorganizować, by być na studiach kimś więcej niż tylko gościem?

„Jest ciężko, ale dajemy radę. Zawsze jedziemy na uczelnię na tyle, na ile się da. Jeśli mamy rano trening, to zaraz po nim jedziemy na uczelnię, a na drugi albo się zwalniamy, albo jeśli nie mamy zajęć to po prostu jesteśmy na tym treningu. Jakoś to idzie zorganizować, na razie wszystko do przodu"

Mówiło się o tym, że Młoda Liga miała być zapleczem dla zespołów PlusLigi. W naszym przypadku to się sprawdza. Waldemar Wspaniały korzysta z Waszej pomocy. Na pewno też wpływ na to miały kontuzje podstawowych zawodników, ale wydaje się, że działa to u nas tak, jak powinno

„No tak. Kontuzje się przydarzyły, ale nawet gdyby ich nie było, to przypuszczam, że trenowalibyśmy też teraz z pierwszym zespołem. Teraz gdy nie ma tych kontuzjowanych, to cieszymy się, że trener nam zaufał, wziął nas do dwunastki i daje nam jakieś krótkie wejścia, żeby się oswoić z tą ligą i mam nadzieję, że to zaprocentuje na przyszłość"

Jakim trenerem jest Waldemar Wspaniały, a jakim Krzysztof Kowalczyk? Są do siebie podobni? Jak układa Ci się współpraca z nimi?

„Z obydwoma trenerami współpracuje mi się, tak jak z każdym innym. Nigdy nie narzekałem na trenera i nigdy narzekać nie będę. Na pewno dla nas młodych, gdy idziemy na trening do trenera Wspaniałego, to jesteśmy zdecydowanie bardziej zmobilizowani, chcemy się pokazać. Ale to nie znaczy, że u trenera Kowalczyka się nie staraliśmy. Graliśmy normalnie, tak jak potrafimy. Każdy z nas daje z siebie maksa, bez różnicy u którego trenera"

Miałeś już okazję w tym sezonie wejść na boisko, świetnie spisałeś się w Kędzierzynie. Nie czujesz respektu przed rywalami? Wydaje się, że wchodzicie i gracie odważnie...

„Gramy, nic nam nie pozostaje. Wchodzimy przy takich dosyć trudnych wynikach i nic nam innego nie zostaje. Trener mówi, że mamy wejść, grać to co potrafimy i ryzykować, nie bać się. Tak właśnie robimy. Staramy się robić to co umiemy jak najlepiej"

Pojawiłeś się na boisku też w meczu ze Skrą. Nie czułeś nerwów? Kibiców było znacznie więcej, niż na meczach które Wy rozgrywaliście. Swoją drogą tych na pewno Wam brakowało...

„Na pewno są nerwy jak się wchodzi, ale z każdym kolejnym wejściem coraz mniejsze. Na początku było ciężko. Nogi się trzęsły (śmiech), ale teraz jest już coraz lepiej. Mam nadzieję, że to w końcu przejdzie"

Po wznowieniu rozgrywek będzie Wam zdecydowanie trudniej przebić się do dwunastki. Kontuzjowani powoli zaczną wracać...

„Staszek już trenuje, Dawid też powinien wrócić niedługo, chyba Andrzej trochę dłużej. Na pewno będzie trudniej się przebić, ale cieszymy się, że będziemy mogli trenować ze starszymi chłopakami. To na pewno też nam dużo daje. Jak będzie trzeba, będziemy mogli pomóc, to będziemy w dwunastce, a jak nie, to na pewno pomożemy na treningach"

Myślisz, że piąte miejsce jest w naszym zasięgu? Bo mówimy już tutaj otwarcie, że pozostanie nam walka właśnie o tę pozycję

„Myślę, że jest szansa. Naszym atutem jest zespołowość. Każdy zawodnik, który wchodził gdy wcześniej graliśmy, to coś od siebie wnosił i na pewno jak wróci Dawid, Andrzej i Staszek, to myślę, że mamy szansę żeby powalczyć o to piąte miejsce"

*rozmawiała Anna Falk
Źródło:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andrzej




Dołączył: 13 Sty 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Nie 10:22, 27 Mar 2011    Temat postu: Młoda Liga: Łukasz Owczarz: Mogliśmy powalczyć nawet o złoto

Łukasz Owczarz był jednym z filarów naszej drużyny w pierwszym sezonie Młodej Ligi. Był również kapitanem zespołu - „Cieszę się, że mogłem prowadzić chłopaków i udało nam się zdobyć ten brązowy medal" - mówił podopieczny Krzysztofa Kowalczyka. "Mogliśmy powalczyć nawet o złoto"

Anna Falk: Jak wiele wiedzieliście o pozostałych zespołach przed startem Młodej Ligi?

Łukasz Owczarz:Tak właściwie to o rywalach nic nie wiedzieliśmy. Sądziliśmy, że Bełchatów będzie na pewno mocny i Rzeszów, bo oni grali składem juniorskim. Rok temu zdobyli Mistrzostwo Polski Juniorów, także wiedzieliśmy, że te dwie drużyny na pewno będą silne. Olsztyn też miał paru chłopaków, którzy występują w PlusLidze. Może nie pokazali tego, co potrafią. A o reszcie zespołów nie wiedzieliśmy zupełnie nic. Jechaliśmy na mecze i w trakcie spotkania próbowaliśmy się czegoś dowiedzieć. Dopiero na drugą rundę mogliśmy jakieś założenia taktyczne na nich ustawiać"

Pierwszy sezon i od razu brązowe medale. Uważasz, że to sukces?

„Jest to sukces. Cieszymy się z tego, chociaż wiem, że mogliśmy powalczyć nawet o złoto. Udało nam się jako jedynej drużynie wygrać z Rzeszowem, a przegraliśmy tutaj dwa mecze u siebie, z Olsztynem i Jastrzębiem. No i ten mecz z Bełchatowem, który był chyba najważniejszy. Wtedy trener Wspaniały powołał Marcina Walińskiego na mecz do Jastrzębia i widać było w tym spotkaniu, że go brakuje. Przegraliśmy 2:3, a myślę, że jakby on był, to na pewno utrzymał by trochę przyjęcie i atak, bo słabo się on u nas rozkładał. Dużo piłek szło do Wojtka Kozłowskiego i do mnie. Brakowało też w tym ataku Marcina i na pewno gdyby był, to mogliśmy wygrać nawet za trzy punkty"

To było dla nas kluczowe spotkanie, bo przed nim wiedzieliśmy, że wygrana za trzy punkty zrówna nas w tabeli z Bełchatowem. To był klucz do tego, by powalczyć o coś więcej.

„Dokładnie, dlatego liczyliśmy na to, że gdy wygramy, to będziemy walczyć do końca o to drugie miejsce. Niestety przegraliśmy. W następnym meczu wygraliśmy z Jastrzębiem i umocniliśmy się na tej trzeciej lokacie i wtedy w porozumieniu z trenerem doszliśmy do wniosku, że te dwa ostatnie spotkania zagra skład juniorski. Właściwie to ten ostatni mecz, na który pojechali samymi juniorami. Z Rzeszowem jeszcze powalczyliśmy, ale już trener wpuszczał tych młodszych chłopaków, żeby ograli się przed Mistrzostwami Polski Juniorów, które mieli za tydzień"

Bilans tych spotkań macie jednak zupełnie niezły. Wygraliście 12 meczów, są porażki po tie-breaku. No i wszyscy podkreślają, że jako jedyni wygraliście z Asseco Resovią

„No tak. Zespół z Rzeszowa jest takim niewygodnym rywalem. Nie każdemu pasuje ich styl grania, nam przypasował. Akurat tam w Rzeszowie wszyscy zagraliśmy dobry mecz i myślę, że dlatego udało nam się wygrać po ciężkiej walce. Gdyby któryś z zawodników nie zagrał na swoim dobrym poziomie, to ciężko jest z nimi wygrać"

To właśnie mecz z Resovią był tym najlepszym w Waszym wykonaniu?

„Na pewno jeden z lepszych, a chyba najlepszy"

Chociaż to spotkanie w Jastrzębiu też było niezłe w Waszym wykonaniu. Wygraliście tam 3:0.

„Tak, w Jastrzębiu było 3:0, ale w dużej mierze dzięki Marcinowi Walińskiemu, który spisał się bardzo dobrze. Ja zagrałem tam słabszy mecz, Wojtek Kozłowski też taki średni, a w meczu z Rzeszowem każdy dołożył swoją cegiełkę i udało nam się wygrać 3:2"

Wracając do Skry Bełchatów. Co takiego miał w sobie ten zespół, że nie udało się go pokonać? To jedyny zespół, z którym nie wygraliśmy. U nich było 3:1, a u nas udało się wyciągnąć wynik, bo przegrywaliście już 0:2, a był tie-break...

„Na pewno są dobrze zgrani. Widać, że mają siłę, grają dobrze blokiem. Mieliśmy straszne problemy, gdy nie było przyjęcia, nasz rozgrywający po prostu wystawiał wysokie piłki, czy do mnie czy do Wojtka Kozłowskiego i było bardzo ciężko. Skakali nam podwójnym, czasami potrójnym blokiem i mieliśmy problemy z przebiciem się. To, że wygraliśmy te dwa sety, to na pewno mieliśmy, szczególnie w tym trzecim, trochę szczęścia. W czwartym już bardziej zaryzykowaliśmy zagrywką. To na pewno był nasz atut. Gdy dobrze zagrywaliśmy, to udawało nam się wygrywać mecze, czasami po 3:0"

Trenowaliście na Chemiku, a jednak ta sala Wam nie służyła. Na otwarcie sezonu przegraliście z Olsztynem, na zakończenie polegliście z Resovią

„Nie wiem, nie szło nam jakoś na tej sali. Trenowaliśmy cały czas na Chemiku. Gdy mieliśmy mecze na Łuczniczce, to wtedy mieliśmy tam jeden czy dwa treningi. Jednak z tego co rozmawiałem z chłopakami, to mówili, że lepiej gra im się na Łuczniczce. Mnie osobiście też tam się lepiej gra"

26.02, w przerwie meczu Delecty ze Skrą odebraliście brązowe medale. To była na pewno miła chwila dla każdego z Was?

„Na pewno tak. Prawie pełna hala. Myślę, że to jest duże wydarzenie, wszyscy nam klaskali. Cieszyliśmy z tego, że możemy tam być. Na pewno czuliśmy się dumni z tego, że zdobyliśmy ten brązowy medal i na takim meczu, jak z Bełchatowem mogliśmy je odebrać. Cieszymy się z tego"

Trener Kowalczyk określił nasz zespół jako wybuchową mieszankę młodości i doświadczenia. Zgodzisz się z tym?

„Czy ja wiem, czy doświadczenia z młodością? (śmiech) Chłopacy nie są dużo młodsi od nas, a my nie jesteśmy też jakoś bardzo doświadczeni. Ale na pewno staraliśmy się pomagać i bardziej ich „ustawiać", co i jak mają robić. Braliśmy większy ciężar gry na siebie"

Lepiej wypadliście w II części sezonu. Myślisz, że wpływ na to mógł mieć fakt, że Ty, Marcin, Wojtek i Tomek okres przygotowawczy spędziliście z pierwszym zespołem? Nie mieliście wiele czasu, by zgrać się z młodszymi kolegami

„Tak, to na pewno miało duże znaczenie. Całe dwa miesiące trenowaliśmy z pierwszym zespołem i zupełnie innymi piłkami. Gdy przyszliśmy na trening do Młodej Ligi, to mieliśmy trochę problemów by zgrać się, szczególnie z rozgrywającym. Były problemy i było to widać w dwóch, trzech pierwszym meczach. Też stąd wzięły się te porażki. W sumie dwa pierwsze mecze wygraliśmy, ale rywali byli jacy byli, no i udało nam się to jakoś wygrać. A gdy trafiliśmy na mocniejszego przeciwnika, to było nam ciężko i myślę, że dopiero załapaliśmy taką iskrę po tym zwycięstwie w Rzeszowie. Wtedy to nas zmotywowało i wygraliśmy wszystkie mecze, aż do tego ze Skrą. Myślę, że ten mecz w Rzeszowie był takim przełomowym dla nas"

Kapitanem zostałeś z wyboru trenera, czy głosowaliście?

„Wybieraliśmy głosując podczas turnieju w Olsztynie"

To na pewno odpowiedzialna funkcja. Czasami trzeba było krzyknąć na kolegów, zmobilizować, gdy pojawiały się trudne momenty.

„Na pewno jest odpowiedzialna, ale starałem się na tych młodszych kolegów nie krzyczeć, bo uważam, że to na pewno im nie pomagało. Starałem się raczej mówić, że jest dobrze, że mają zapomnieć o tym co było i grać dalej. Myślę, że starałem się pomagać im tak jak mogłem i mam nadzieję, że są zadowoleni z mojej funkcji. Ja osobiście cieszę się, że mogłem prowadzić chłopaków i udało nam się zdobyć ten brązowy medal"

Jak ten nasz zespół może wyglądać za rok? Dużo się zmieni?

„Myślę, że nie. Nie wiem co dokładnie będzie z nami, z Marcinem, z Wojtkiem. Z tego co wiem, to Wojtek ma jakąś propozycję; Marcin też nie wiem czy tutaj zostanie, czy co z nim dalej. Ja osobiście mam tutaj jeszcze kontrakt, ale nie wiem czy będę trenował z pierwszym zespołem, czy będę grał w tej Młodej Lidze. Na pewno wszyscy młodsi chłopacy, którzy grali, będą uzupełniać ten skład Młodej Ligi"

*rozmawiała Anna Falk
Źródło:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.walinski.fora.pl Strona Główna -> Młoda Liga Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin